poniedziałek, 22 kwietnia 2013

MARIONOWE AMPUŁKI NAWILŻAJĄCE DO WŁOSÓW

Wiecie jak to jest, kiedy coś zobaczycie i ślinicie się na sam widok? Musicie to mieć? Musicie! Tak u mnie było w przypadku 14-dniowej terapii nawilżającej w postaci ampułek do włosów od Marion.



Bardzo się na nie napaliłam jak tylko zaczęły się pojawiać na blogach. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć :( Dopiero w pobliskiej drogerii sprowadzono je na moje życzenie. Początkowo bałam się, że będą mi obciążać włosy i jeszcze szybciej będą się przetłuszczać (kapryśne są i to bardzo). Instrukcja jakoś utwierdziła mnie w moim poglądzie...


Pierwsze podejście to był wariant ze spłukiwaniem. Nie mam długaśnych włosów, więc sugerowałam się opisem producenta - wykorzystałam 1/2 ampułki. Efekt bardzo mnie zaskoczył. Byłam oczarowana - włosy super miękkie, gładkie ,sypkie i mega lśniące. Były tak cudownie miękkie w dotyku, że nie mogłam się powstrzymać przed smyraniem ich łapskami. Ogólnie prezentowały się bardzo korzystnie i wyglądały zdrowo. 


Postanowiłam zaryzykować i przy drugim podejściu nie spłukiwać produktu. Jednak wydawało mi się, że 1/2 ampułki to bardzo dużo i nałożyłam 1/4. Efekt praktycznie taki sam jak przy opcji ze spłukiwaniem, nie zauważyłam różnicy.Dlatego zostałam przy takim sposobie używania - po prostu dla mnie jest mniej uciążliwy. W zależności od mojego widzi mi się stosowałam 1/3 lub 1/2 ampułki na 1 użycie. Od czego to było zależne? Nakładałam mniejszą ilość kuracji, jeśli włosy były bardziej podsuszone. Gdy były naprawdę wilgotne - w stronę mokrych, to włosy chłonęły ich więcej i wydawało mi się, że większa ilość im nie zaszkodzi.


Co do nawilżenia... Zaobserwowałam takowe, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt. Chciałabym więcej, mocniej, lepiej ;) Jednakże naprawdę jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Wygląd włosów, ich kondycja, blask, to jakie są miękkie i gładkie - wow, po prostu wow! Na upartego znalazłam wadę. Minusem jest to, że ciut za słabo produkt Marion zabezpiecza końcówki. Ale chyba nie można mieć wszystkiego? ;)

ampułka z przodu jest nietykana, ta z tyłu już po odkręceniu końcówki i po zatkaniu otorka
W tekturowym opakowaniu znajdziemy 5 ampułek - każda ma 7ml. Ampułki wykonane są z naprawdę grubego plastiku, który mimo to nie przeszkadza w wydobyciu kuracji. Każda posiada śmieszną "zakrętkę", która mi przypomina śmigło samolocików zabawek dla dzieci ;) Zakrętka ta jest bardzo praktyczna i nigdy nie miałam żadnych problemów z nią - łatwo się odkręca i zakręca nawet jeśli mamy mokre łapki. Plusem jest to, że tworzywo jest przezroczyste, wiec widzimy ile substancji pozostało jeszcze do zużycia. 


Konsystencja: lekka, płynna. Bez problemów możemy ją wydostać z opakowania. Również bezproblemowo rozsmarowuje się w łapkach. Dłonie później się kleją, ale włosy na szczęście nie ;)
Zapach: słodko-cytrusowy (ja nie wyczuwam go na włosach).


Opakowanie starczyło mi na długo - używałam ich co drugie mycie włosów, a myję je codziennie. Czasem sięgałam po ampułkę trzeciego dnia. Jestem naprawdę z nich zadowolona, polecam. Mam nadzieję, że wersja wzmacniająca dorówna wariantowi nawilżającemu ;)

Ściskam,
Kat.

10 komentarzy:

  1. Dla moich włosów w sumie powinnam się skusić na te ampułki. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tymi ampułkami, w ogóle o firmie Marion dużo słychać ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
  3. też je mam, ale nawilżanie słabiutkie

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na nie ochotę, ostatnio sporo eksperymentuję z kosmetykami do włosów

    OdpowiedzUsuń